BlogPolecanePozostałe

Powrót do EmO po latach…

Cześć wszystkim! Jestem Sebastian i w serduszku jestem totalnym emosem już od dobrych 15 lat… Niestety przez zawirowania życiowe (praca, rodzina, związek, dziecko) na dłuższy czas stałem się statystycznym „Kowalskim”, ale dość tego. Czas wrócić do moich prawdziwych przekonań i zacząć żyć w zgodzie z samym sobą! Jednym z działań jest otworzenie portalu EmO Core, ale na tym się nie skończy! Grzywka już rośnie, playlista się składa a kurier wiezie mi nowe trampki. Zacznijmy jednak od początku…

Gimbaza / technikum

Moja przygoda z Emo zaczęła się w gimnazjum. Chodziłem do małej szkoły w niewielkiej miejscowości, ale poznałem kogoś, kto zmienił mocno moje nastawienie. Do mojej miejscowości przeprowadził się chłopak, który wcześniej mieszkał w stolicy innego kraju na południu Europy. Zakumplowaliśmy się i z czasem zaczął pokazywać mi co raz więcej ciekawych rzeczy. Zaczęło się od płyty Mesmerize zespołu System od a Down, później zaraził mnie deskorolką a na końcu przyszła fascynacja zespołem Blink 182. Choć z kolegą nie mam już kontaktu, to Blink na zawsze został w moim sercu i do dziś to jeden z moich ukochanych zespołów. Gdy tak poznawałem kolejne elementy świata pop-punku i deskorolki zacząłem trafiać na kolejne zespoły i utwory, a jednym z nich był The Used. Od pierwszych dźwięków zakochałem się w kawałku On My Own, a przez niego trafiłem na MySpace i profile wielu Emo. Zacząłem się inspirować – długie włosy z grzywką, koszulki zespołów, czarne kolory, kolczyki. Wsiąkałem coraz bardziej i ciągnęło się to do mniej więcej połowy technikum. Wtedy wyglądałem już prawie jak członek jakiegoś zespołu screamo…

Pierwsze zdjęcie w stylu Emo, jakie sobie kiedykolwiek cyknąłem

Mniej więcej w tym momencie zaczęło się sporo kłopotów… Chodziłem do typowo męskiego technikum (400 chłopa i chyba 5 dziewczyn), gdzie rządziło raczej nastawienie na alkohol, papierosy i imprezy co weekend. Moja skromna osoba ubierająca się na czarno, nosząca dodatki w stylu Emo oraz słuchająca cięższej muzyki nie była dobrze traktowana. Nie dawałem sobie wchodzić na głowę i nie byłem „popychadłem”, ale wiele osób nie tolerowało mojego stylu. Były zaczepki słowne, trącanie ramieniem na korytarzu itp. co często doprowadzało mnie do skrajnych emocji. Przez nieprzychylne spojrzenia zarówno ze strony innych uczniów jak i nauczycieli powoli zdejmowałem z siebie po kawałku każdą cząstkę nawiązującą do stylu Emo. Po dwóch-trzech latach byłem już zupełnym normikiem w niebieskich jeansach, koszulce bez nadruku i z krótkimi włosami.

Pierwsza praca

Po technikum nie wybrałem się na studia – sytuacja w domu sprawiła, że musiałem iść do pracy. Pracę znalazłem blisko miejscowości rodzinnej – wioska, pracowali sami faceci, branża motoryzacyjna. W tamtych czasach nawet nie myślałem o Emo i zmianie stylu. Wtedy wydawało się, że nawet koszulka z logo Blink 182 jakoś źle na mnie leżała. Zostałem wciągnięty w wir pracy, płacenia rachunków, utrzymywania domu itd. Potem była przeprowadzka i kolejna praca, potem kolejna, kolejna… Aż w końcu wylądowałem tu, gdzie jestem teraz, a padło na Toruń. Obecnie pracuję w takim miejscu, w którym za stylówkę EmO najprawdopodobniej od razu wyleciałbym w pracy. Ale co o tym myślę? Cóż… Myślę, że chyba czas na zmiany. Dojrzałem chyba wewnętrznie do tego momentu, w którym średnio mnie interesuje co kto sobie o mnie pomyśli. A jeśli przez to będę musiał zmienić pracę, to stwierdzę, że ich strata bo odejdzie porządny człowiek, który wie co robi. Życie w zgodzie ze swoim wnętrzem przebija się na pierwszy plan.

Związek i rodzina

W całej sytuacji nie mogę pominąć też tego, że w międzyczasie założyłem rodzinę! Od 5 lat mam żonę, a od ponad roku także synka. Młody rośnie jak na drożdżach słuchając przy okazji A Day To Remember, Bring Me The Horizon czy Blinka. Moja piękniejsza połówka stylem skręcała bardziej w stronę gotyku (Nightwish, Within Temptation), ale przez to jak poprowadziło nas życie sama też zrezygnowała z jakiegokolwiek stylu i jest po prostu sobą. I niech tak będzie – tak długo, jak długo będzie czuła się dobrze i swobodnie.

Kłopoty ze zdrowiem

Przechodzimy teraz do najważniejszego – moje kłopoty ze zdrowiem! Przez wiele lat mocno ignorowałem wszelkie sygnały ze środka i żywiłem się po prostu okropnie. Zbudowałem przez to sporo masy, a rzeźby nie było ani trochę. Mam sporą otyłość, co sprawiło, że mam kłopoty ze kolanami i kostkami, długo nie mogłem spać na plecach przez kłopoty z oddychaniem no i zdrowie ogólne raczej na kiepskim poziomie – co chwila jakieś infekcje, przeziębienia, choroby… Ale! Zmieniam się, bardzo się zmieniam. Od kilku tygodni jestem pod opieką pani dietetyk, zrzuciłem już sporo kilogramów i idzie to mocno w dół. Do końca roku planowo ma być mnie o 1/3 mniej, a w połowie kolejnego zostanie mnie mniej niż połowa. Pozwoli mi to nie tylko na powrót do stylu, ale przede wszystkim większy luz w poruszaniu się miedzy ludźmi.

Powrót po latach

Tak oto tym sposobem wracam po latach krok po kroku jako ten „elder emo”. Wraca do mnie muzyka, ciuchy, gadżety, gitara, ale przede wszystkim ogromne emocje, wrażliwość i poczucie, że podążam w odpowiednim kierunku. Mam nadzieję, że będziecie z radością śledzić moją drogę do powrotu na ścieżkę EmO. Kilogramy uciekają, grzywka coraz dłuższa, playlista coraz pełniejsza – wracam!

EMO’S NOT DEAD!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *